Kapitan opuszcza swój statek – Jan Ćwikliński oraz Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku – Bożena Aksamit

Kapitan opuszcza swój statek – Jan Ćwikliński

Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku – Bożena Aksamit

 

Jedno z moich marzeń (niestety zapisanych w rubryce nie do zrealizowania) to rejs MS Batorym do USA i to chwili oddania go do służby. Nie wezmę udziału w dziewiczym rejsie, który wyruszył z Gdyni 18 maja 1936 roku w rejs do Nowego Yorku. Dwudziestolecie międzywojenne – mitologizowane w naszej kulturze i historii miało bez wątpienia swoje złote karty. Dla mnie jedną z nich jest MS Batory. Ówczesne władze zbudowały COP, zbudowały Gdynię – modernizm w najlepszym wykonaniu i jako wisienkę na torcie tej Gdyni zamówiły sobie piękny transatlantyk (a nawet dwa) we włoskiej stoczni w Trieście. Pierwszy to MS Piłsudski, który zatonął w 1939 roku, drugi to Lucky Ship, który po wspaniałej historii (ponad 350 rejsów, ponad 400 tysięcy pasażerów) dokonał swego żywota, dopiero w 1972 roku w stoczni złomowej w Hongkongu.

Już przed wojną dzięki swojej elegancji, klasie, luksusowi zyskał świetną renomę wśród transatlantyków (a konkurencja była spora). Wojna potwierdziła, że pływający salon też może walczyć. MS Batory przejęty przez brytyjskie War Office został uzbrojony i stał się transportowcem (a później transportowcem desantowym). Przewoził tysiące alianckich żołnierzy, przewiózł dzieci ewakuowane z Anglii do Australii, które pokochały statek i załogę, po latach spotkały się ponownie na jego pokładzie. Odbył słynny rejs z rezerwami brytyjskiego złota, papierami wartościowymi i wawelskimi arrasami, które postanowiono schronić przed wojenną zawieruchą za oceanem. USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Indie, Afryka z każdej strony, mało jest portów, do których w trakcie wojny nie zawijał Lucky Ship.

W 1946 roku wrócił do służby pod polską banderą i przez lata był mostem nad wielka wodą i synonimem luksusu dla mieszkańców siermiężnego PRLu.

Książka kapitana Jana Ćwiklińskiego – Kapitan opuszcza swój statek – została wydana w USA w 1955 roku, w Polsce pół wieku później. Ćwikliński pierwszy powojenny kapitan MS ,,Batory” w 1953 roku schodzi z pokładu w Anglii i porzuca swój statek. Autor opowiada swoją historię – wielkiego kapitana wolnej Polski, relacjonuje dzieje statku, a przede wszystkim dzieli się największą traumą swojego życia. Decyzją podjętą w czasach okrutnego stalinowskiego terroru, która być może ocaliła mu życie, ale wymazała go na dekady z marynarskich annałów.

Książka Bożeny Aksamit – Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku, to plejada postaci z polskich elit, które przewinęły się przez pokład MS Batorego. Generał Anders, Dymsza, Ordonówna, Halama, Jędrusik, Kossak, Fiedler, Wańkowicz, Żeromska, Kabaret Dudek, Alibabki, Mazowsze – to skromy wycinek z listy pasażerów. Autorka wspaniale odmalowuje poszczególnych kapitanów, przywołuje setki anegdot, a przede wszystkim prawdziwych historii składających się na kolejne rejsy MS Batory. Zarówno te cywilne – liniowe i wycieczkowe jak i te wojenne.

Moje ulubione zdjęcie dostępne w Narodowym Archiwum Cyfrowym to fotografia sterowca zrobiona na Atlantyku z pokładu MS Batory. Dwa symbole postępu, komunikacji i zmieniającego się świata sprzed 100 lat. Żaden z nich nie przetrwał, dziś przez ocean podróżuje się inaczej, częściej wystarczy do komunikacji internet. Ale obydwa te kolosy mają w sobie modernistyczną elegancję i swój czar. To wizytówki innego świata, wizytówką naszego świata jest pewnie iphone (jak na wizytówkę przystało mieści się w kieszeni) i dla wielu jest też kwintesencją modernistycznej elegancji, ale jakoś nie robi na mnie wrażenia. Może na innych za 100 lat zrobi.

Posted in Bez kategorii.