Wydana w USA po raz pierwszy w 1989 roku książka, szybko weszła do kanonu lektur z zakresu rozwoju osobistego i przywództwa. Prawie 400 stron materiału (i to drobną czcionką), całościowa koncepcja, poparta przykładami, wnikliwa analiza dotychczasowych publikacji i komunikatywny język to główne atuty tego dzieła. Stephen R. Covey (1932 – 2012) to drugi filar tego sukcesu, medialny, zaangażowany, świetny mówca, jak i marketingowiec. Do tego z olbrzymim doświadczeniem rodzinnym (ojciec dziewięciorga dzieci i dziadek 51 wnucząt!), które tak bardzo przydaje się w „rozpracowaniu” psychologicznych aspektów samorozwoju, relacji, czy nawet zarządzania.
Kompleksowość i integralność koncepcji Coveya przejawia się w jego całościowym patrzeniu na człowieka. Człowieka rozumianego jako ciało, umysł, serce i duch. Już we wstępie radzi dbać o każdy z tych obszarów: ciało – zapobiegaj chorobom prowadząc zdrowy styl życia, umysł – czytaj wiele i ze zrozumieniem, nie przestawaj się uczyć, serce – uważne i pełne szacunku słuchanie oraz służba innym są źródłem spełnienia i radości, duch – uznaj, że nasza podstawowa potrzeba sensu i to czego pragniemy ma źródło w zasadach i wartościach.
Na początku autor stara się uświadomić znaczenie paradygmatów, które determinują nasze życie. System wartości, sposób postrzegania świata, mapy które nami kierują (np. religia), są mocno zakorzenione, ich zmiana jest trudna, bo nawet nie przychodzi nam do głowy, że możemy zachwiać tymi fundamentami. Z tego powodu często „Sposób w jaki widzimy problem, jest problemem”. Odwołuje się także do uniwersalnych zasad, które wyciąga przed nawias swoich rozważań: sprawiedliwość, spójność wewnętrzna (integralność) i szczerość, godność ludzka, służenie innym, jakość (czy wręcz doskonałość), rozwijanie talentów (wzrost) i związana z nim cierpliwość.
Covey definiuje elementy swojej koncepcji. Czym dla niego jest nawyk? To trzy elementy: wiedza (co? dlaczego?), umiejętności (jak?) i pragnienie (chcę!). Widać tu analogię do triady uczenia się – wiedza, umiejętności i podejście. Następnie wyznacza poziomy rozwoju osobistego – tzw. skalę dojrzewania. Poziom pierwszy to zależność (Ty) – okres dzieciństwa determinowany przez rodziców, dziadków, szkołę, itp. ale wielokrotnie to też problem dorosłych zależnych np. od wpływu, czy chociażby opinii innych. Poziom drugi to niezależność (Ja) – samodzielne funkcjonowanie, niezależność emocjonalna, finansowa, umiejętność decydowania o sobie i dbania o siebie. I poziom trzeci to współzależność (My) – pełnienie swojej roli w społeczeństwie, społeczności lokalnej, rodzinie, organizacji. I to właśnie ten ostatni poziom w przekonaniu autora jest celem naszej samorozwojowej ścieżki – bycie częścią układanki, a nie samotnym puzzlem. „Jako osoba współzależna mogę dzielić się tym, co posiadam, a zarazem korzystać z niezmiernych możliwości innych ludzi”.
Finalnie, autor wskazuje siedem nawyków, które pozwolą piąć się na skali dojrzewania. Aby przejść od zależności do niezależności trzeba osiągnąć „zwycięstwo osobiste” kształtując trzy pierwsze nawyki: (1) bądź proaktywny, (2) zaczynaj z wizją końca, (3) rób najpierw to co najważniejsze. Kolejny krok to przejście od niezależności do współzależności, a tu kolejne nawyki: (4) myśl w kategoriach wygrana-wygrana, (5) staraj się najpierw zrozumieć, potem być zrozumianym, (6) synergia. Klamrą spinająca koncepcję jest nawyk (7) ostrzenia piły – czyli bezustannej odnowy.
- Bądź proaktywny
Proaktywność to przejmowanie inicjatywy, aby było to możliwe musimy rozwinąć samoświadomość i wyobraźnię oraz kierować się wolną wolą i sumieniem. Reaktywność – to uleganie zewnętrznym wpływom, czy to środowiska fizycznego (np. pogoda), czy też społecznego (czuje się dobrze, gdy inni mnie lubią wiec robię to co oni chcą).
Dla autora proaktywność to ta decydująca chwila kiedy podejmujemy decyzję – świat się zmienia i będziemy musieli się do niego dostosować na jego zasadach lub to my zmieniamy świat na własnych zasadach. To nic innego jak poszerzanie tzw. kręgu naszego wpływu. Należy jednak uświadomić sobie, że proaktywność zaczyna się od nas: „Jeżeli naprawdę chcę poprawić swoją sytuację, pracuję nad tym, nad czym mam kontrolę – nad sobą”.
Wskazówka na nauczenie się proaktywności wydaje się prosta: „Podejmuj zobowiązania i wywiązuj się z nich. Bądź latarnią, nie sędzią. Bądź wzorem, nie krytykiem. Bądź częścią rozwiązania, nie częścią problemu.”
- Zaczynaj z wizją końca
Zastanów się po co to wszystko, do czego dążysz. Czy przypadkiem nie jesteś w wirze codzienności, wyścigu i za jakiś czas okaże się, że drabina po której się wspinasz jest przystawiona do złej ściany.
Pewna misja, czy też wizja i wynikający z niej system wartości są konieczne aby ukierunkować nasze działania, zarówno te strategiczne, jak i te codzienne.
Covey obrazuje centrum naszego życia jako cztery obszary: (1) bezpieczeństwo – poczucie wartości, tożsamość, samoocena, kotwica emocjonalna, (2) przewodnictwo – kierunek życiowy, punkty odniesienia, wzorce, zasady, kryteria, (3) mądrość – poczucie równowagi, całościowe postrzeganie siebie i świata i (4) moc – potencjał działania, zdolność osiągania celów, ale także doskonalenia się, uczenia, zmieniania. Określenie, w który miejscu jesteśmy w każdym z tych czterech obszarów, to prosty instrument do zdefiniowania samego siebie. Kolejne narzędzie to określenie własnej misji życiowej – napisanie jej (tak, tak, słowo pisane wymaga przemyśleń), a potem z czasem, z pewnością modyfikowanie – które zmusza do oceny dotychczasowych działań i ich rezultatów.
Wizualizacja i afirmacja to kolejne przydatne sposoby, których celem jest pełne wykorzystanie potencjału naszego mózgu. Zaprzęgnięcie do roboty zarówno lewej jak i prawej półkuli. Lewa – logiczna, słowa, analiza (rozkładanie na części), myślenie przyczynowo-skutkowe. Prawa – intuicyjna, twórcza, obrazy, synteza (składanie w całość), myślenie całościowe. Wykorzystanie potencjału obydwu i synergii wynikającej z tej współpracy daje zdumiewające wyniki.
- Rób najpierw to co najważniejsze
Wolna wola brzmi górnolotnie, ale schodząc na ziemię to warunek konieczny do samozarządzania i samodyscypliny. Autor przytacza angielskie pochodzenie słowa dyscyplina od disciple – uczyć się, podążać i podsumowuje: „…jeśli zarządzasz sobą skutecznie, twoja dyscyplina pochodzi z twojego wnętrza; jest funkcją twojej woli”.
Priorytety to oczywiście zarządzanie czasem, jedynym dobrem, na które nie mamy (jeszcze :)) wpływu. Covey przywołuje cztery generacje zarządzania czasem. Pierwsza – kartka, ołówek i już możemy przygotować listę rzeczy do zrobienia. Druga – terminarz i planujemy nasze zadania na osi czasu. Trzecia – terminarz poszerzony o priorytetyzację zadań (przydaje się tu matryca Eisenhowera pilne/niepilne, ważne/nieważne). I czwarta, która odchodzi od rzeczy i czasu w stronę związków i rezultatów (koncentracja na sprawach ważnych i niepilnych – druga ćwiartka w matrycy). Ta czwarta generacja ma kompleksowy charakter, to nie lista zadań, to nie terminarz, to nawet nie lista priorytetów. Covey w planowaniu wychodzi od wizji (patrz poprzedni nawyk). Wizja przekłada się na wartości, którym hołdujemy, a one na zasady, którymi się kierujemy. To pozwala określić role, które mamy do spełnienia (mąż, ojciec, syn, szef, przedsiębiorca, przyjaciel, wolontariusz itp.). Dopiero teraz pojawiają się w naszym planowaniu cele, oczekiwane rezultaty i działania konieczne do ich realizacji. Na szarym końcu dochodzimy do terminów. Oczywiście dzisiejsze możliwości pozwalają na upchanie „tego” narzędzia we własnym telefonie i skuteczne zarządzanie jego elementami.
Ta logika postępowania ma niezaprzeczalne atuty: koncentruje się na priorytetach – jasno widać, które z działań przyczynią się do realizacji naszych celów, akcentuje wartości, zapewnia długi horyzont czasowy, ułatwia znalezienie równowagi i daje szeroki kontekst.
Priorytety, to też asertywność i umiejętność mówienia „nie” oraz umiejętność delegowania zadań. Od delegowania posyłkowego: „idź po miotłę i pozamiataj magazyny, także pod regałami” do delegowani odpowiedzialności: „w magazynie ma być czysto”. Przy delegowaniu odpowiedzialności zasadnicze znaczenie ma komunikacja, aby druga osoba osiągnęła zakładany cel trzeba jasno określić planowane rezultaty i mieć pewność, że odbiorca je zrozumiał, określić ramy działania, wytyczne, określić zasoby (ludzkie, rzeczowe, finansowe, organizacyjne), ustalić sposób oceny rezultatów (mierniki) oraz sprecyzować konsekwencje wykonania tego zadania. Pamiętając jednocześnie, że: „zaufanie jest najwyższą formaą motywowania ludzi”.
Aby „robić najpierw to co najważniejsze” trzeba: posiadać zdolność do ustalania priorytetów, umiejętność planowania działań według tych priorytetów i dyscyplinę do realizacji przyjętego planu.
- Myśl w kategoriach wygrana – wygrana
Trzy pierwsze nawyki odnoszą się do wyobraźni, wolnej woli, sumienia, samoświadomości i działania. Czyli do „Ja”, kolejne to już „My”. Autor wyraźnie stawia granice na drodze samorozwoju, podkreślając „…niezależność jest osiągnięciem, współzależność jest wyborem”.
Covey analizuje sześć paradygmatów stosunków międzyludzkich:
(1) wygrana-wygrana – współpracujemy, (2) wygrana-przegrana – działamy, ale na moich zasadach, (3) przegrana-wygrana – działamy, ale na twoich zasadach, (4) przegrana-przegrana – nie będzie tak jak ja chcę, ani tak jak ty chcesz, (5) wygrana – dbam tylko o siebie reszta mnie nie obchodzi, (6) wygrana-wygrana, lub nie robimy interesów – dbam o obydwie strony. Udowadnia, że relacja wygrana-wygrana w dłuższej perspektywie jest naszą faktyczną wygraną. Aby mogła zaistnieć konieczne jest wdrożenie tego sposobu myślenia w każdym wymiarze naszego życia. Pierwszy wymiar to charakter, który musi cechować: spójność wewnętrzna, dojrzałość (równowaga pomiędzy odwagą a rozwagą) oraz tzw. mentalność dostatku (dobra i dóbr wystarczy dla wszystkich). Drugi wymiar to stosunki międzyludzkie, opierające się na zasadzie – uczciwie kładziemy karty na stole, a jeśli nie rozumiemy nawzajem tych kart to staramy się wysłuchać drugą stronę i zrozumieć. Trzeci wymiar to szeroko rozumiane umowy, które muszą określać pożądany rezultat transakcji, parametry w ramach który należy zrealizować rezultaty, zasoby, kryteria oceny i konsekwencje (analogicznie do wspomnianego już delegowania odpowiedzialności). Czwarty wymiar to system (środowisko w którym funkcjonujemy) – musi on wspierać transakcje typu wygrana-wygrana, czyli współpracę a nie konkurencję. I piąty wymiar to procesy, które stanowią dwa kolejne nawyki.
- Staraj się najpierw zrozumieć, potem być zrozumianym
Słuchanie empatyczne – wejście w skórę naszego rozmówcy i tym sposobem próba zrozumienia jego przekazu. Tu można bez końca powtarzać: słuchaj, słuchaj, słuchaj, jednak wszyscy wiem jak trudna to umiejętność. Covey analizuje tzw. autobiograficzny sposób słuchania i odpowiadania. Zgodnie z nim działamy według jednego z czterech schematów. Oceniamy – zgadzamy się lub nie. Sondujemy – zadajemy pytania z własnego punktu widzenia. Radzimy – udzielamy porad wynikających z naszych doświadczeń. Interpretujemy – próbujemy zrozumieć motywy i działania opierając się na własnych motywach i działaniach. To naturalne zachowanie, trudno z nim walczyć warto jednak spróbować słuchania empatycznego.
Jak empatycznie słuchać? Pierwszy krok – to powtórzenie treści, potwierdza, że uważnie słuchasz. Drugi krok, to sparafrazowania tej treści – świadczy o tym, że słuchasz i rozumiesz. Trzeci krok, to zobrazowanie uczuć – dowodzi, że słuchasz, rozumiesz i obchodzi cię to, bo rozumiesz uczucia rozmówcy jak i u ciebie wywołuje to jakieś uczucia. I krok czwarty, to połączenie dwóch poprzednich.
Jak już uda ci się zrozumieć, to ty musisz być zrozumianym. Tu Autor odwołuje się do starożytnych Greków. Ich koncepcja filozoficzna ethos, pathos i logos oddaje jego podejście do komunikacji. Ethos to osobista wiarygodność, spójność wewnętrzna, kompetencje, jak i zaufanie, którym się emanuje (charakter). Pathos to empatia, uczucie, zestrojenie z ufnością tkwiącą w komunikacji z drugą osobą (relacja). Logos to logika, aspekty rozumowe (treść).
Spełnienie tych trzech warunków sprawia, że nasz przekaz trafia do odbiorcy i jest rozumiany.
- Synergia
Synergia, wartość dodana, 1+1=3 – to chyba najbardziej nieuchwytny ze wszystkich nawyków. Autor definiuje synergię jako „twórcze współdziałanie” przy docenieniu i szanowaniu różnic (umysłowych, emocjonalnych, psychologicznych).
Analizując poziom zaufania (niski/wysoki) oraz poziom współpracy (niski/wysoki) ocenia poziom komunikacji. Przy niskim zaufaniu i niskim poziomie współpracy komunikacja ma charakter obronny (wygrana/przegrana lub przegrana/wygrana, wtedy 1+1=1). Przy wzrastających poziomach zaufania i współpracy komunikacja odbywa się „z szacunkiem” (kompromis, wtedy 1+1=1,5). Przy wysokim zaufaniu i wysokim poziomie współpracy pojawia się komunikacja synergiczna (wygrana/wygrana wtedy 1+1=3 i więcej). Synergia to kwintesencja współzależności. Nigdy sam nie osiągnę tyle ile mogę osiągnąć z innymi.
- Ostrzenie piły
Siódmy nawyk – odnowa – spina klamrą pozostałe, autor nazywa go „konserwowaniem i wzmacnianiem” samego siebie. W każdym z wymiarów naszego funkcjonowania przywołanych na początku książki konieczna jest ta odnowa. Wymiar fizyczny (ciało) – ćwiczenia fizyczne, właściwe odżywianie, panowanie nad stresem. Wymiar duchowy – jasne wartości, oddanie, wdzięczność, medytacja. Wymiar umysłowy – czytanie, planowanie, pisanie, wizualizacje, afirmacje. Wymiar społeczno-emocjonalny (serce) – służenie, empatia, synergia, wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa.
Każdy z tych obszarów naszej natury musi być zadbany i co najważniejsze musi pozostać pomiędzy nimi równowaga. Brak dobrostanu w którejkolwiek sferze zniweczy wszystkie nasze wysiłki, tu nie można pozwolić sobie na zaniedbania – ten stół stoi na czterech nogach. Co więcej, to odnawianie samego siebie to ciągły proces działania i uczenia się, proces, który rozkręca się niczym spirala i pcha nas ku górze.
Każdy z rozdziałów opisujących poszczególne nawyki kończy się propozycjami praktycznych zadań, ćwiczeń, które pomogą „na żywo” zrozumieć dany nawyk, a przede wszystkim przetestować go na sobie. Autor często podkreśla, że jesteśmy tylko doświadczeniami, które przeżyliśmy.
Zacytowania warta jest rada jak czytać tę książkę „…czytaj ze świadomością, że w ciągu 48 godzin musisz podzielić się tym czego się nauczyłeś…” – przesunięcie paradygmatu od roli czytelnika, czy ucznia do roli nauczyciela. Cytuję, bo znam tę zasadę do dawna i doświadczyłem jej efektów.
Siedem nawyków skutecznego działania przekonuje swoim kompleksowym podejściem. Integracja ciała, umysłu, serca i ducha może i brzmi trochę szamańsko (choć autor, jako mocno wierzący, odnosi się głównie do Biblii), ale to w sumie zestaw praktyczny wskazówek i narzędzi ułatwiających zarządzanie samy sobą. Przejście od zależności, poprzez osiągnięcie tzw. zwycięstwa prywatnego, do niezależności. A następnie krok poprzez zwycięstwo publiczne do współzależności – to bez wątpienia długa i mozolna droga. Wracając do nawyku pierwszego – proaktywności warto spróbować w nią wyruszyć.